Barbara (teściowa Marioli)

Tak mi przykro, że już lada dzień minie 1. rocznica śmierci Mojej Ukochanej Synowej, Mariolki, a ja jeszcze do tej pory nie napisałam, chociaż miałam szczery zamiar napisać o Niej wspomnienie.

Do tego stanu rzeczy doszło z powodu moich rozlicznych chorób. No ale w tej chwili mam lekki oddech od tego, czuję się w miarę dobrze, aby spełnić moje marzenie.

Otóż chciałam zaznaczyć, że trafiła mi się synowa zupełnie wyjątkowa. Była piękna nie tylko duchem, ale również była wyjątkowo piękna fizycznie, np. zachwycały mnie zawsze jej piękne, jasne, długie włosy. Jako synowa zawsze odnosiła się do mnie z miłością i z szacunkiem.

Póki czułam się dobrze, często razem z Piotrem, Mariolą i ich dziećmi jeździliśmy do Chałup. Mariola zadbała, abym miała zakwaterowanie blisko ich przyczepy na campingu, wynajęła mi bardzo wygodny pokój i załatwiła, żeby gospodyni gotowała mi dietetyczne obiady.

Gdy chodziłam na spacer z jej małymi dziećmi, nigdy nie wydawała mi poleceń – ufała mi, że sama wiem, jak zaopiekować się wnukami. Wakacje spędzone z nimi w Chałupach zaliczam do najpiękniejszych w moim życiu.

Potem, gdy rozchorowałam się poważnie, Mariola odwiedzała mnie w szpitalu, pomagała mi myć się pod prysznicem i przebierać. A wtedy już sama byłą ciężko chora, ale prawie nigdy nie pokazywał swojego cierpienia.

Ze śmiercią Mariolki czuje się, jakbym utraciła swoją córkę, swoje ukochane dziecko. Pocieszam się tylko tym, że u Boga, tam, gdzie Ona teraz przebywa, obecnie czuje się szczęśliwa i na pewno modli się za całą naszą rodzinę.

Barbara, teściowa Marioli (1.07.2017)